czwartek, 15 maja 2014

14.05.2014r.

Podobno po burzy zawsze wychodzi słońce. Może ta burza w moim życiu w pewnym stopniu mi pomoże, choć niezamierzona, to myślę, że popchnie do przodu sprawę związaną z otrzymaniem mieszkania. Ale do rzeczy, bo nie wiecie, co oznacza ten wstęp.
Mąż od trzech dni jest w areszcie, znów mnie pobił. Jestem w fatalnej kondycji fizycznej i psychicznej. Dużo się działo, zrobienie obdukcji, długie, wyczerpujące zeznania, jeden wielki mętlik w głowie. Nie mogę się pozbyć poczucia winy, jakbym zrobiła coś złego - a to przecież on mnie krzywdził! Może to syndrom ofiar przemocy?
W domu panuje dziwna cisza. Nie będzie łatwo się do niej przyzwyczaić. I wcale nie śpię spokojnie, mam wrażenie, że zaraz wróci do domu i zrealizuje swoje groźby wobec mnie. Ale przecież jestem silna - muszę to to sobie wmawiać. Zrobiłam już tak wiele, aby skończyć tę gehennę, więc musi być tylko lepiej. Może nie tylko słońce, ale i tęcza rozjaśni niebo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz