środa, 14 maja 2014

9.05.2014r

Życie to ciągła walka. Ręce opadają, gdy patrzę na bałagan, porozrzucane przedmioty po domu, czego szukali te pijaki, pewnie czegoś, co można by spieniężyć na tanie wino. Czuję, że brak sił na tę nierówną walkę, to robienie mi na złość na każdym kroku. Wybawieniem dla nas jest tylko otrzymanie mieszkania. Nawet nie chcę myśleć, że go nie dostanę. To ostatni dzwonek, inaczej nie wiem, co z nami będzie...
Mamy przecież jedno życie, jedną szansę, nie każdy potrafi ją wykorzystać, nieraz nie ze swojej winy, a niekiedy nie robimy nic na własne życzenie. A ja tak bardzo chcę żyć - ale tak naprawdę, a nie z dnia na dzień. Poczuć smak wolności osobistej, bez prześladowania, znać zapach kwiatów, zobaczyć i poczuć morską bryzę, otworzyć w ciepły dzień okno i najzwyczajniej popatrzeć na świat, poczuć zapach świeżej trawy... Tyle lat same zakazy, to jak więzienie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz