sobota, 29 marca 2014

29.03.2014r.

Obudziłam się przed szóstą. Niebo było bezchmurne, zapowiada się piękna sobota. Bolała mnie głowa i całe ciało - trudno się wyspać na siedząco, to niewygodne. Wczoraj do północy nie mieliśmy spokoju. Wyzywał, trzaskał, czym się da. Wezwałam policję, ale uciekł do brata. Dziś od rana tak samo, już zdążył nas sponiewierać.
Dzieci bały się zjeść obiad, bo darł się okropnie. Teraz śpi, a w domu okropnie śmierdzi oparami alkoholu i jego brudnymi ciuchami. aluchy są na placu zabaw, tylko Krystian zajrzał przed chwilą, czy można wejść do domu, bo jest głodny.
Co my mamy z życia... Szkoda mi dzieci, one nie znają normalności, myślą, że każdy tak żyje. To smutne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz