Wczorajszej nocy prawie nie spałam. Jak zamknęli sklep, to się przywlókł. Było po 22-giej. Wydawało się, że będzie spokój, szybko zasnął. Ale po godzinie zerwał się i jak zwykle zaczął wyzywać. Byłam naprawdę przerażona, miał szał w oczach, ślinił się. Siedziałam nieruchomo, bałam się. Myślałam, że już wszystko słyszałam, ale on wymyślał takie świństwa, że wstydzę się powtarzać.
Rano posprzątałam szybko, bo będą nauczyciele. A on poszedł "się leczyć" pod sklep.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz