niedziela, 27 kwietnia 2014

26.04.2014r.

godz. 10.08
Przez ostatnie dwa dni zmagam się z bólem kręgosłupa. Synek nadal chory, mam zwykły syrop na gorączkę, ale mu nie przechodzi, wręcz doszedł brzydki kaszel.
Wczoraj naprzeciw mojego okna postawiono duży krzyż, niedługo majówki będą przy nim śpiewać. Choć nie będę mogła wyjść, to będę blisko, ważne, aby uczestniczyć duchem. 
Jutro dla nas, Polaków, niezwykłe przeżycie. Nasz Papież, niezwykły człowiek, zostanie Świętym.
Byłam blisko Papieża na pielgrzymce. Chodziłam do zawodówki, gdy przyjechał do Częstochowy. Wspaniałe wspomnienia! Wszyscy będziemy oglądać jutrzejszą kanonizację.
W domu napięta atmosfera. Nie wiem, czy powiedzieć, że złożę pozew w najbliższych dniach. Bardzo się boję reakcji... Może lepiej nie mówić - zawsze lepiej pospać choć 3-4 godziny, niż wcale. Od rana mam spokój, gdzieś polazł. 
Mam sporo prania, a jestem taka słaba, szczególnie pościel dzieci, przepocona od gorączki...
Chłopcy zobaczyli reklamę Pomysł na soczystego kurczaka, chcieli, abym im to zrobiła na obiad. I jak im tu wytłumaczyć, że musimy mieć przede wszystkim na chleb. Sam chleb na miesiąc to prawie 400 zł. Chciałabym zrobić im coś na ciepło, ale nie mam. Jest chłopcom przykro, ale rozumieją. Mam wyrzuty sumienia, jestem nienajlepszą mamą.
W dodatku Krystek chce jechać na wycieczkę szkolną, oczywiście ze swoim kolegą. Ale koszt to ok. 400 zł z kieszonkowym. Kogo na to stać, ten zwiedzi Warszawę. Ale marzenia można mieć, a nawet powinniśmy marzyć, przenosimy się wtedy w lepszy świat, rozwijamy wyobraźnię, jesteśmy szczęśliwi... To jedyna rzecz, której nikt nam nie zabroni!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz