środa, 9 kwietnia 2014

9.04.2014r.

godz. 16.14
Dzisiaj zimno, ale trochę ogrzałam dom. Nie piszę zbyt wiele, bo nadal źle się czuję, a na dodatek zmokłam. Wczoraj nic nowego, jak zwykle wyzwiska, porozrzucane butelki, pety. Miał pretensje, że nie ma kawy, mięsa do obiadu. Jak my sami nie jemy, bo za co kupić. O Świętach nawet nie myślę, nie zrobię zakupów. Oby zdrowie było, to przecież czas refleksji, modlitwy, to nas cieszy!

Dziś  piją u brata, klną na cały blok, wyzywają się nawzajem, jeden drugiemu za dużo wypił, co za ludzie! Brak słów, jak nisko można upaść!

godz. 18.53
Mam duszności, zbliża się noc, więc to przez strach, ciężko mi się oddycha. Chłopcy szykują się do spania, jeszcze tylko poczytam książkę, lubią słuchać, a ja błądzę myślami, nasłuchuję, czy czasem nie wlecze się dopity lub, co gorsze, niedopity, bo wtedy szuka nie wiadomo czego, ale trzeba to przetrwać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz