piątek, 4 kwietnia 2014

4.04.2014r.

Wiosna ma smak tęsknoty - taka refleksja, czekamy na coś lepszego, nowego w życiu, tak jak trawa, która swą zielenią, świeżym kolorem i zapachem napawa nas nadzieją, tak i ja czekam jak ta roślinka, aby wzrastać ku słońcu!

Do wieczora mamy spokój. Po powrocie od pani psycholog miałam sporo pracy, trzeba było uprzątnąć - przepraszam za wyrażenie - zarzyganą łazienkę, było też trochę szkła, wnętrze lodówki zdemolowane, połamane plastiki... Ale najważniejsze, że nie było sprawcy. Zależy mi tylko na ciszy, zdrowiu dzieci, wszystko inne można kupić lub obyś się bez czegoś. Wieczór chłodny, wczoraj w pokoju mieliśmy cieplej, nie miałam już siły iść po chrust, jutro napalę. Poza tym nie chcę zostawiać chłopców samych, a ze mną nie mogą iść, bo cała gromadka gorączkuje. Pojadły rosołek i oglądają książeczki, Krystek czyta gazetę sportową, a ja zbytnio pewnie nie odpocznę, bo różnie może być. Często myślę, czy ja będę umiała żyć normalnie, czyli normalnym rytmem, bez jego oddechu za sobą... Pewnie minie sporo czasu, aby się zasymilować z samą sobą i otoczeniem... Trzeba się modlić i czekać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz